31 stycznia 2020

Z Hajerem na kraj Indii




„Z Hajerem na kraj Indii” (wydawnictwo Annapurna) to już trzecia książka Mieczysława Bienieka, którą miałam okazję przeczytać. TUTAJ oraz TUTAJ możecie sprawdzić moje wpisy na temat jego poprzednich książek…

Mieczysław Bieniek jest typem gawędziarza – w swoim książkach nie przedstawia zatem po kolei wszystkich atrakcji turystycznych, które „zaliczył”. W każdym miejscu spotykają go przygody, które opisuje w taki sposób, że z  niesamowitą przyjemnością się je czyta… Największym  minusem tej książki są zdjęcia, a dokładniej rzecz ujmując – czarno-białe fotografie… Indie to przecież kolory i właśnie tych kolorów na zdjęciach mi zabrakło.


Fragment ze wstępu autora:

„Indie to miejsce, które od pierwszego kontaktu albo pokochasz, albo znienawidzisz i nie będziesz chciał tam więcej wracać. […] Po pewnym czasie uświadomiłem sobie, że im dalej od centrum i utartych szlaków, tym ciekawszy świat otwierał się przede mną i tym łatwiej o niespodziewaną przygodę. Taki świat znalazłem na wyspach rozrzuconych na Oceanie Indyjskim, na pograniczu z Pakistanem, w rejonie Orisy na wschodnim wybrzeżu czy w górzystych rejonach Indii Wschodnich. Jeszcze ciekawsze klimaty odkryłem w rzadko odwiedzanych przez turystów sąsiednich krajach, takich jak Bhutan, Bangladesz czy Sri Lanka. Odwiedzając te kraje, dosłownie miałem poczucie, jakbym przeniósł się w czasie. Tam życie zatrzymało się tysiąc lat temu, na polach wciąż króluje radło, a mnisi w klasztorach używają tych samych symboli i młynków modlitewnych, jakich używali ich poprzednicy.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz