„Banda Czarnej Frotté. Skarpetki powracają!” to kolejna książka o kultowych już skarpetkach. Autorka – Justyna Bednarek, ilustracje – Daniel de Latour. Książka wydana została nakładem wydawnictwa Poradnia K.
Razem z synem jesteśmy ogromnymi
fanami dwóch poprzednich książek o skarpetkach, czyli: „Niesamowite przygodydziesięciu skarpetek (czterech prawych i sześciu lewych)” oraz „Nowe przygodyskarpetek (jeszcze bardziej niesamowite)”. Nie posiadaliśmy się zatem ze
szczęścia gdy wpadła w nasze ręce kolejna książka z tego cyklu… Skarpetki
powróciły i to zdecydowanie w wielkim
stylu – one są po prostu najlepsze i nie mają sobie równych. Czarną Frotté wzywa
zew przygody i rusza pod pralkę, a potem będzie się naprawdę sporo działo…
Mnóstwo przygód, wyzwań i perypetii. Pojawią się także ciekawe postaci... Nasze serce skradł Blady Niko <3
Naprawdę sporo czytamy książek (na pewno zawyżamy średnią krajową) i jeśli szukacie fajnego prezentu na zbliżający się Dzień Dziecka to gwarantuję, że nie zawiedziecie się tymi książkami o skarpetkach. Mój pięciolatek słuchał historii o Bandzie Czarnej Frotté z wypiekami na policzkach i bardzo książkę tę poleca wszystkim dzieciakom! To co odróżnia tę część od poprzednich to fakt, iż nie są to oddzielne opowiadania o skarpetkach. W tej części fabuła toczy się przez całą książkę… Nam to absolutnie nie przeszkadzało, bo my te skarpetki naprawdę uwielbiamy :] Pomysłowość autorki w wymyślaniu przygód skarpetek naprawdę zasługuje na uznanie!!! Brawo!
Jak rozpoczyna się rozdział pierwszy?
„Gdy rodzice zgasili światło i udali się do innych ważnych spraw, prawa Czarna Frotté postanowiła wziąć życie za rogi. I, podobnie jak wiele skarpetek przed nią, wskoczyła do dziury pod pralką. Tak, tak, pod starą pralką w domu małej Be wciąż była ta słynna dziura, choć Tata próbował ją pewnego razu załatać jakimś domowym lepiszczem. Przez tę dziurę można się było wydostać na wolność i zdobyć sławę, uznanie, miłość albo przeżyć fantastyczną przygodę.
Najpierw jednak trzeba było przejść długi podziemny korytarz. Ciekawa sprawa: choć dla wszystkich skarpetek był on taki sam, każdą z nich prowadził w inne miejsce. To dlatego, ze miał dużo rozwidleń. Nasz Czarna Frotté co chwila stawała, zastanawiając się, czy iść w prawo, czy w lewo. Gdy zaczęła tracić nadzieję, że znajdzie wyjście z tego labiryntu, przypomniała sobie, co kiedyś usłyszała od starych getrów. […]”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz