5 stycznia 2022

O boćku, który bał się wróbli

 


Pierwszy w tym roku post o książce dla dzieci, więc tym bardziej zapraszam. Jest to książka pod tytułem „O boćku, który bał się wróbli”. Jej autorką jest Alicja Podgrodzka, a ilustracje wykonała Aleksandra Ćmachowska. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Jedność dla dzieci.

Już na samym początku zdradzę Wam, że ta bajka bardzo nam się podobała. Pomimo tego, że dedykowana ona jest dzieciom 8+ to spokojnie można ją czytać tzw. ”starszakom przedszkolnym” oraz „zerówkowiczom”. Jest to bajka terapeutyczna, czyli takie właśnie treści w niej napotkamy. Narracja jest zatem zbudowana w taki sposób, żeby ułatwić młodemu czytelnikowi przejść przez różnego rodzaju trudne sytuacje emocjonalne. Tak jest właśnie w tej książce, bo głównym bohaterem jest bocian, który panicznie boi się wróbli. Czy przełamie swoje lęki? Piękna opowieść… <3



Książka „O boćku, który bał się wróbli” zaczyna się tak:

„W pewnej pięknej, malowniczej wsi, w której nadal hoduje się konie, w której w niedzielne popołudnia jeździ się bryczkami na przejażdżkę, w której pawie o mieniących się w słońcu piórach i indyki ze sznurami czerwonych korali ozdabiają podwórka, gdzie krajobraz za płotem wypełniają sterczące gałęzie ogłowionych wierzb, a pola ścielą się zielenią traw i zlotem zbóż aż po sam horyzont, mieszkało stado bocianów.

We wsi nie było stodoły, domu, słupa ani drzewa, na którym nie tkwiłoby misternie splecione, krągłe i rozłożyste bocianie gniazdo. Od wczesnej wiosny do późnego lata we wsi rozlegało się radosne klekotanie. Najpierw na powitanie gospodarzy po długiej zimie, później na zwabienie samic do świeżo wyściełanych gniazd, potem z radości po wykluciu się młodych, następnie, jak klaskanie, przy nauce latania, by w końcu zwołać całą gromadę na sejmik do odlotu w ciepłe kraje.

Jak to zwykle bywa, w bocianich gniazdach, oprócz gospodarzy, mieszkały też wróble. Te to dopiero robiły zamieszanie! Wyskakiwały ze swoich wymoszczonych między gałązkami szparek i wesoło ćwierkały do siebie i do sąsiadów. Jak te przekupki siadały na patyczkach i zdawały się obgadywać wszystko i wszystkich dookoła. „Ćwir, ćwir!” – rozlegało się we wsi od świtu do zmierzchu.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz