8 grudnia 2016

5 najlepszych filmów lat 50.


Z pewnością filmy z lat 50. (szczególnie kinematografia amerykańska powstała w tak zwanych „srebrnych latach” Hollywood) nie są obecnie zbyt popularne. U mnie fascynacja filmami tej dekady zaczęła się również całkiem niedawno, ale nie będzie przesadą jeśli powiem, że potrwa ona jeszcze z pewnością długi czas.

Chcę przedstawić Wam 5 filmów z lat 50., które szczególnie zapadły mi w pamięć z nadzieją, że Wy również, zapominając na chwilę o spektakularnych efektach współczesnego kina, będziecie przenosić się do czasów, kiedy dopiero pojawiały się telewizory ;)


Tramwaj zwany pożądaniem (A Streetcar Named Desire) 1951


Przedstawiam Wam adaptację sztuki teatralnej, wystawianej na Broadwayu, w reżyserii Elii Kazana, jednego z najwybitniejszych reżyserów tamtych czasów. Główną bohaterką jest Blanche DuBois, osoba niezrównoważona psychicznie (w tej roli genialna Vivien Leigh), która odwiedza swoją siostrę Stellę mieszkającą w Nowym Orleanie. Jednak w trakcie pobytu popada w konflikt z jej mężem – Polakiem, Stanleyem Kowalskim. Choć jest to film mocny którego fabuła opiera się na relacjach międzyludzkich i emocjach, to niewątpliwie warto go obejrzeć choćby dla wspaniałego Marlona Brando :)



Deszczowa piosenka (Singin' in the Rain) 1952


Wraz z bohaterami filmu przenosimy się nieco w czasie do roku 1927. Był to czas rozkwitu kina niemego. Główna para bohaterów, Lina Lamont oraz Donald Lockwood, to aktorzy, którzy znajdując się u szczytu sławy, muszą zmierzyć się z występami w prężnie rozwijającym się filmie dźwiękowym. Nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie fakt, że piskliwy i nieprzyjemny głos Liny stanowi główną przeszkodę, jednocześnie wzbudzając niepohamowany śmiech u widzów. Jak poradzą sobie z tym bohaterowie, dowiecie się oglądając ten amerykański musical, który pełen jest pięknych i z pewnością dla niektórych z Was znanych piosenek, jak na przykład ta…





Na wschód od Edenu (East of Eden) 1955


Ta z moich propozycji jest adaptacją powieści Johna Steinbecka, w reżyserii wspomnianego już Elii Kazana. Historia opowiada o losach dwóch braci ( w roli jednego z nich rewelacyjny James Dean), którzy stanowią swoje zupełne przeciwieństwa niczym Kain i Abel (porównanie nieprzypadkowe;)), a ich rywalizacja o miłość ojca doprowadza ostatecznie do tragicznych wydarzeń. Film doskonale przedstawia złożoność i niejednoznaczność natury ludzkiej.



Dwunastu gniewnych ludzi (12 Angry Men) 1956


Kolejna propozycja to amerykański dramat sądowy, który opowiada historię 12 mężczyzn wchodzących w skład ławy przysięgłych mających wydać wyrok w sprawie oskarżonego o morderstwo młodego chłopaka. Wszelkie przesłanki wydają się bezsprzecznie wskazywać na winę chłopca. Decyzja musi być jednogłośna, tymczasem jeden z przysięgłych ma wątpliwości. Czy zdecyduje się przekonać swoich towarzyszy? Czy może zapadnie wyrok: winny? Mimo, że akcja toczy się praktycznie w jednym pomieszczeniu o wartości tego filmu świadczą świetne dialogi i to, że pozostawia on nas z refleksją nad pewną niedoskonałością prawa i aparatu sądowego.




Świadek oskarżenia (Witness for the Prosecution) 1957


Na koniec perła amerykańskiego kryminału na podstawie sztuki królowej tego gatunku Agaty Christie. Jeden z najlepszych londyńskich adwokatów podejmuje się obrony mężczyzny oskarżonego o zamordowanie bogatej wdowy, która uczyniła go wcześniej swoim spadkobiercą. Jedyną osobą, która może dostarczyć oskarżonemu alibi jest jego żona (doskonała kreacja Marlene Dietrich), która…w ostatniej chwili na sali sądowej zmienia swoje zeznania obciążając ostatecznie męża. Oglądając film jesteśmy świadkami emocjonującego procesu sądowego, jednak to zaskakujący finał zasługuje na największe uznanie. Świadczy o tym fakt, że sam reżyser, Billy Wilder, starał się utrzymać w tajemnicy to jak skończy się film, aktorzy dostali ostatnie strony scenariusza dopiero przy kręceniu tych scen, a niektóre plakaty reklamowe mówiły: „Będziesz rozmawiać o filmie, ale proszę nie zdradzaj tajemnicy zakończenia” – więc i ja tego nie zrobię ;) Obejrzyjcie sami!



Który z tych filmów przypadł Wam najbardziej do gustu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz