Z pewnością filmy z lat 50. (szczególnie
kinematografia amerykańska powstała w tak zwanych „srebrnych latach” Hollywood)
nie są obecnie zbyt popularne. U mnie fascynacja filmami tej dekady zaczęła się
również całkiem niedawno, ale nie będzie przesadą jeśli powiem, że potrwa ona
jeszcze z pewnością długi czas.
Chcę przedstawić Wam 5 filmów z
lat 50., które szczególnie zapadły mi w pamięć z nadzieją, że Wy również,
zapominając na chwilę o spektakularnych efektach współczesnego kina, będziecie
przenosić się do czasów, kiedy dopiero pojawiały się telewizory ;)
Tramwaj zwany pożądaniem (A Streetcar Named Desire) 1951
Przedstawiam Wam adaptację
sztuki teatralnej, wystawianej na Broadwayu, w reżyserii Elii Kazana, jednego z
najwybitniejszych reżyserów tamtych czasów. Główną bohaterką jest Blanche DuBois,
osoba niezrównoważona psychicznie (w tej roli genialna Vivien Leigh), która
odwiedza swoją siostrę Stellę mieszkającą w Nowym Orleanie. Jednak w trakcie
pobytu popada w konflikt z jej mężem – Polakiem, Stanleyem Kowalskim. Choć jest
to film mocny którego fabuła opiera się na relacjach międzyludzkich i emocjach,
to niewątpliwie warto go obejrzeć choćby dla wspaniałego Marlona Brando :)
Deszczowa piosenka (Singin' in the Rain) 1952
Wraz z bohaterami filmu
przenosimy się nieco w czasie do roku 1927. Był to czas rozkwitu kina niemego.
Główna para bohaterów, Lina Lamont oraz Donald Lockwood, to aktorzy, którzy
znajdując się u szczytu sławy, muszą zmierzyć się z występami w prężnie
rozwijającym się filmie dźwiękowym. Nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby
nie fakt, że piskliwy i nieprzyjemny głos Liny stanowi główną przeszkodę,
jednocześnie wzbudzając niepohamowany śmiech u widzów. Jak poradzą sobie z tym
bohaterowie, dowiecie się oglądając ten amerykański musical, który pełen jest
pięknych i z pewnością dla niektórych z Was znanych piosenek, jak na przykład
ta…
Na wschód od Edenu (East of Eden) 1955
Ta z moich propozycji jest
adaptacją powieści Johna Steinbecka, w reżyserii wspomnianego już Elii Kazana.
Historia opowiada o losach dwóch braci ( w roli jednego z nich rewelacyjny
James Dean), którzy stanowią swoje zupełne przeciwieństwa niczym Kain i Abel
(porównanie nieprzypadkowe;)), a ich rywalizacja o miłość ojca doprowadza
ostatecznie do tragicznych wydarzeń. Film doskonale przedstawia złożoność i
niejednoznaczność natury ludzkiej.
Dwunastu gniewnych ludzi (12 Angry Men) 1956
Kolejna propozycja to amerykański
dramat sądowy, który opowiada historię 12 mężczyzn wchodzących w skład ławy
przysięgłych mających wydać wyrok w sprawie oskarżonego o morderstwo młodego
chłopaka. Wszelkie przesłanki wydają się bezsprzecznie wskazywać na winę
chłopca. Decyzja musi być jednogłośna, tymczasem jeden z przysięgłych ma
wątpliwości. Czy zdecyduje się przekonać swoich towarzyszy? Czy może zapadnie
wyrok: winny? Mimo, że akcja toczy się praktycznie w jednym pomieszczeniu o wartości
tego filmu świadczą świetne dialogi i to, że pozostawia on nas z refleksją nad
pewną niedoskonałością prawa i aparatu sądowego.
Świadek oskarżenia (Witness for the Prosecution) 1957
Na koniec perła amerykańskiego
kryminału na podstawie sztuki królowej tego gatunku Agaty Christie. Jeden z
najlepszych londyńskich adwokatów podejmuje się obrony mężczyzny oskarżonego o
zamordowanie bogatej wdowy, która uczyniła go wcześniej swoim spadkobiercą.
Jedyną osobą, która może dostarczyć oskarżonemu alibi jest jego żona (doskonała
kreacja Marlene Dietrich), która…w ostatniej chwili na sali sądowej zmienia
swoje zeznania obciążając ostatecznie męża. Oglądając film jesteśmy świadkami
emocjonującego procesu sądowego, jednak to zaskakujący finał zasługuje na
największe uznanie. Świadczy o tym fakt, że sam reżyser, Billy Wilder, starał
się utrzymać w tajemnicy to jak skończy się film, aktorzy dostali ostatnie strony
scenariusza dopiero przy kręceniu tych scen, a niektóre plakaty reklamowe
mówiły: „Będziesz rozmawiać o filmie, ale proszę nie zdradzaj tajemnicy
zakończenia” – więc i ja tego nie zrobię ;) Obejrzyjcie sami!
Który z tych filmów przypadł Wam najbardziej do gustu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz