11 maja 2022

Sam Holland – Echo Man

 


Moje „guilty pleasure” to zdecydowanie czytanie thrillerów <3 W dzisiejszym poście przychodzę z nowym tytułem. Tym razem jest to „Echo Man” autorstwa Sam Holland. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Muza.

Krótki opis fabuły – na terenie Anglii dochodzi do serii niepowiązanych ze sobą zupełnie zbrodni. Bardzo trudno jest detektywom znaleźć jakiś wspólny mianownik, ale po pewnym czasie udaje im się ustalić, że chodzi o fakt, iż wszystkie z popełnionych zbrodni są kopiami najbardziej bestialskich morderstw z przeszłości… Człowiek, który popełnia te rekonstrukcje jest prawdziwą bestią… Otrzymuje przydomek - Echo Man.

„Echo Man” to debiutancka powieść Sam Holland. Autorka uwielbia zgłębiać życiorysy i zbrodnie dokonane przez seryjnych morderców. No i to faktycznie da się to odczuć po lekturze tej książki. Przyznam Wam, że jeszcze czegoś takiego to nie miałam okazji w swoim życiu czytać… Bardzo ciekawy pomysł na fabułę i co najważniejsze… Dałam się autorce wywieźć w pole, a byłam baaardzo pewna, kto stoi za tymi wszystkimi bestialstwami.

 


Fragment z książki:

„Z trudem panuje nad podnieceniem. Stoi nad sofą i przygląda się młodemu mężczyźnie leżącemu przed nim na wznak. Widzi, jak jego naga pierś unosi się lekko i opada z każdym oddechem. Młodzieniec ma zamknięte oczy i śpi głęboko otumaniony środkami nasennymi.

Takie właśnie chwile sprawiają mu największą przyjemność. Chwile wypełnione niecierpliwym wyczekiwaniem i świadomością, co wkrótce nastąpi. W takich chwilach wszystko zależy od niego. Ma władzę nad tymi ludźmi, a kiedy umierają, bierze ich całkowicie w posiadanie. Stają się jego częścią.

Czuł taki dreszczyk emocji już jako dziewięciolatek, kiedy był młody i niedoświadczony. Teraz czuje dokładnie to samo. Kładzie się powoli i zbliża policzek do ciepłej piersi nieprzytomnego mężczyzny. Słyszy wolne uderzenia serca i czuje, jak płuca napełniają się powietrzem. Steven, myśli. Uśmiecha się.

Tym razem jest inaczej. Spokojnie. Przypomina sobie wrzaski tamtych kobiet w poniedziałkową noc. I tę ciężarną dziwkę, która błagała go o darowanie życia, kiedy zadawał jej ciosy nożem. Mężczyzn, którzy płaali jak dzieci, próbując ratować się ucieczką. Przypomina sobie ciepło, które czuł na skórze, kiedy świeża krew ochlapała mu twarz i przesiąknęła przez ubranie.

Takie doznania też lubi. Zwykle się nimi delektuje. Ale to? To jest przyjemne. Wręcz rozkoszne.

Ale nie ma zwlekać. Już czas.

Podnosi się i siada okrakiem na piersi mężczyzny. Starannie układa dłonie na jego szyi, splatając kciuki. A potem nachyla się i opiera na rękach cały ciężar ciała. Zaciska palce. Czuje, jak uginają się chrząstki i słyszy cichy trzask, kiedy pęka jakaś kość. Twarz Stevena zmienia kolor, staje się czerwona. Upływają minuty. Widzi, jak skóra młodzieńca przybiera charakterystyczny niebieskawy odcień świadczący o niedotlenieniu tkanek. Jak z rozchylonych ust wycieka różowa strużka krwi zmieszanej ze śliną.

Wciąż zaciska dłonie, chociaż wie, że to już zbędne. Ręce zaczynają drżeć mu  wysiłku, ale chce jak najdłużej nacieszyć się tą chwilą. W końcu puszcza. Pochyla się i znów przykłada policzek do piersi leżącego. Już nie słyszy uderzeń serca, nie czuje miarowego falowania. Wie, ze wkrótce ciało zacznie stygnąć, i chciałby zostać przy nim trochę dłużej, ale musi iść.

Wstaje i wychodzi, pozostawiając zwłoki na sofie. Na razie mogą tu zaczekać. Ma jeszcze trochę do zrobienia, zanim wszystko będzie gotowe.”

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz