30 marca 2022

Mamo, nie krzycz

 


Dzisiaj zapraszam na recenzję poradnika „Mamo, nie krzycz. Jak nie ulegać złości w relacjach z dzieckiem”. Autorzy tej książki to: Jeannine Mik oraz Sandra Teml-Jetter, a wydana została nakładem wydawnictwa Muza.

Każdy rodzic kocha swoje dziecko, no ale cóż….Nierzadko dzieci doprowadzają nas do szewskiej pasji. Bardzo często w wyniku dużego stresu, obciążenia i zmęczenia emocje biorą górę nad rozsądkiem. W sytuacjach nerwowych trudno jest bowiem rozsądnie myśleć. Podniesiony głos, a następnie krzyk jest jednym z najczęstszych sposób stosowanych przez rodziców w celu uspokojenia dziecka. Nie ma co ukrywać – nie jest to dobra metoda. Z pomocą może przyjść ta książka, w której znajdziecie wiele sposób na zachowanie wewnętrznej równowagi w kryzysowych sytuacjach.

Ja wspomnę tutaj o kluczowych dziewięćdziesięciu sekundach. Gdy czujemy, że zaczyna w nas wzbierać złość to najważniejsze są właśnie te pierwsze 90 sekundy. I niestety wydaje się, że to trwa wieczność, ale właśnie w ich trakcie trzeba spróbować „ogarnąć tę emocję”. W trakcie tego czasu najważniejszym jest skupić się na sobie, a nie na dziecku, a to oznacza… A zresztą – przeczytacie w książce :] Miłej lektury!



Fragment z książki:

„Kiedy w naszym życiu pojawiają się dzieci i zaczyna się nasza podróż przez rodzicielstwo, doświadczamy wielu sytuacji, w których odczuwamy rozdźwięk między sercem a rozumem. Jak postępować? Jak decydować? Co teraz jest „właściwe”? Co trzeba, co się powinno, co można, a czego nie? W tym wypadku znaczenie dla nas - rodziców - ma uświadomienie sobie, że twoje dziecko nie jest mniejszą wersją ciebie. To inny człowiek z własnym rozumem i własną osobowością. Dlatego musisz świadomie oddzielić osobę, którą jesteś ty, od osoby, którą jest twoje dziecko lub każde z twoich dzieci. Nasze dzieci nie należą do nas. Nie są naszą własnością.! Jeżeli w pełni to sobie uświadomimy, będziemy im mogły towarzyszyć, tak jak one tego potrzebują i nie będziemy próbowały ich formować ani nakłaniać do obrania kierunku, który nam się wydaje potrzebny.

Większość rodziców chce dla swoich dzieci tego, co najlepsze. I chociaż jesteśmy przekonane, że niestety, nie wszyscy, to tu i teraz chcemy się zwrócić do tych, którzy tak właśnie myślą. Uświadom sobie, proszę, że mówimy do ciebie. Kiedy jakimś sposobem staramy się zapewnić to, co najlepsze (z naszego punktu widzenia) dla naszych dzieci, może się zdarzyć, że stracimy coś z oczu. A mianowicie prawo naszych pociech do bycia sobą, odrębnym człowiekiem i do prowadzenia takiego życia, jakie pasuje do ich osobowości i usposobienia.”



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz