Dokładnie jutro, czyli 16 marca ma swoją premierę książka Anny Krystaszek pod tytułem „Wizje. Gniew”. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Muza. Ja miałam okazję przeczytać tę książkę przedpremierowo i już śpieszę do Was z krótką recenzją na jej temat.
Jest to druga już książka Anny Krystaszek – jej debiutem była książka „W cieniu terapeutki”, która mi się podobała, więc byłam pozytywnie nastawiona do „Wizji”. Nie zawiodłam się. Ja bardzo lubię thrillery i bardzo rzadko trafiam na jakiś, który by mi się nie podobał… W tym przypadku było podobnie – było mi bardzo ciężko odłożyć tę książkę… Jak najszybciej chciałam doczytać do jej końca, ale z drugiej zaś strony „delektowałam” się każdym rozdziałem… J
W „Wizjach” pojawiają się postaci, które już występowały w pierwszej powieści Anny Krystaszek… Jest to zatem niejako kontynuacja poprzedniej książki, ale oczywiście bez problemu można ją czytać bez znajomości poprzedniej lektury. Pokrótce jeszcze o fabule – w szpitalu psychiatrycznym przebywa młoda pacjentka Paulina Brzezińska. Doświadcza ona wizji, z których wynika, że zamordowanych zostanie kilka osób. Wkrótce policja odnajduje zwłoki mężczyzny Jerzego Żukowa. Okoliczności tego morderstwa i tożsamość zamordowanego zgadza się z tym, o czym wcześniej informowała swojego lekarza dziewczyna…
Fragment z książki:
„Na mój widok wściekłym wzrokiem wskazał drogę do siebie, a ja kipiałem ze złości, że znów nie mam czasu usiąść i przyjrzeć się zgromadzonym dokumentom.
- Co się tu dzieje? – zapytałem, wchodząc.
- A gdzieś ty w ogóle był?! Nie mogę się do ciebie dodzwonić! – darł się na mnie, szukając czegoś w szufladzie. Wyjął papierosa, ale ledwie na niego spojrzał, wrzucił go z powrotem do szuflady i zatrzasnął ją, aż całe biurko zadygotało.
- Przecież dzwoniłem po Herbach, że jadę do Lublińca. Byłem też w prosektorium, ale tyle się dzieje, że nawet nie zdążyłęm przeczytać opinii! Telefon wypadł mi gdzieś w szpitalu.
- No, kurwa, dzieje się! – krzyknął znowu. – Mamy dwa zaginięcia. Jedna to szumowina z Warszawskiej. Może być kolejną ofiarą…
- Teresa Wojtyna – przerwałem mu.
- Zgadza się! – Zatkało go, a ja pokazałem mu zafoliowaną kartkę z podobizną kobiety narysowaną przez Brzezińską. – To ona. Co ta wariatka od wizji ci powiedziała?
- Że Wojtyna jest już martwa. Z tyłu mam jakiś, kurwa, rebus do rozwiązania, żeby odnaleźć zwłoki. Podobno w tym samym miejscu był przetrzymywany Żukow. A ta druga zaginiona>
- A skąd ona to wszystko wie? – Zignorował moje pytanie i podrapał się po brodzie. Nadal stał w pozycji bojowej przy biurku. – Udało ci się coś z niej wycisnąć?
- Twierdzi, że to ona zabija, ale to niemożliwe. Była jednak dzisiaj przez kwadrans na spacerze. Kamery zarejestrowały, że rozmawiała z kimś przy żywopłocie.
- Jak to, kurwa?! Przecież ona jest na oddziale zamkniętym Jak to wyszła? – Naczelnikowi zaczynały puszczać nerwy.
Próbowałem być spokojny, bo jeśli obaj zaczniemy krzyczeć, do niczego nie dojdziemy.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz