20 listopada 2021

Mary Burton – Jeden krok przed śmiercią

 


Japończycy mówią, że mamy trzy twarze.

Pierwszą pokazujemy światu.

Drugą rodzinie i przyjaciołom.

Trzeciej nie pokazujemy nikomu.

To najprawdziwsze odbicie tego, kim jesteśmy.

Źródło nieznane

 

Kolejny thriller za mną – „Jeden krok przed śmiercią” Mary Burton, autorki bestsellerów New York Timesa. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Muza.

Po groźnym wypadku samochodowym agentka FBI Macy Crow próbuje wrócić do pracy. Nie jest to łatwe, ale to twarda sztuka. Niemniej jednak ma trudne zadanie do wykonania – ma zająć się śledztwem dotyczącym odnalezionych właśnie zwłok Tobi Turner, która zaginęła piętnaście lat wcześniej. Jej partnerem zostaje miejscowy szeryf Mike Nevada. Jest on byłym kolegą z Federalnego Biura Śledczego, a także dawnym kochankiem… 

W książce tej znalazłam wszystko to, co lubię w thrillerach – seryjny morderca, zawiłe śledztwo, niewyjaśnione sprawy z przeszłości oraz wątek miłosny. To są również główne atuty najnowszej powieści Mary Burton. W książce tej stróże prawa zostali pokazani jako normalni ludzie, którzy mają te same problemy, co inni (lub nawet większe), ale próbują jak najlepiej wykonywać powierzone im obowiązki. Nie ma tutaj żadnych superbohaterów, a właściwie to są, bo pomimo przeciwności robią to, co do nich należy :]  

 


Fragment z książki:

„Na samym początku nie miał wystarczająco mocnych nerwów, żeby zabijać. Tchórzył. Zjadał go strach. Ograniczał się więc do obserwowania. Doszedł w tym do perfekcji i przez jakiś czas był nawet dumny, że potrafi zapanować nad swoimi instynktami.

Szybko okazało się jednak, że samo patrzenie nie wystarczy. Odczuwał przemożną chęć zrobienia kolejnego kroku, ponieważ chciał sobie udowodnić, że może osiągnąć mistrzostwo we wszystkim. Przełamał więc lęk i zaczął wchodzić do domów. Na początku tylko pod nieobecność ofiar. Później podjął większe ryzyko i włamywał się do środka, kiedy kobiety spały w sypialniach. Stawał nad łóżkiem i się przyglądał, jak powoli oddychają. Czasami Chico pojękiwały., wtedy przechodził go dreszcz rozkoszy. Lubił też patrzeć, jak zmieniają pozycję, obracają się z boku na bok, tak jakby ich umysły podświadomie przeczuwały, że coś jest nie tak.

Żeby upamiętnić swoją wizytę, zabierał trofeum, coś osobistego na przykład kolczyk, but lub szalik. Nic wielkiego, zaledwie drobną pamiątkę czasu spędzonego w damskim towarzystwie.

Pierwszego gwałtu w ogóle nie zaplanował. Po prostu stał w ciemności i przypatrywał się śpiącej dziewczynie. W pewnej chwili doszedł do wniosku, że jeśli nic więcej nie zrobi, to jego małe zwycięstwo będzie niepełne. Rzucił się więc na nią i zmusił do seksu. Okazała się zadziwiająco silna. Kiedy chciał związać jej ręce, stawiła zaciekły opór. Choć w końcu zdołał ją obezwładnić, niewiele brakowało, żeby sprawy potoczyły się w zupełnie innym kierunku.

Następnym razem był ostrożniejszy i starannie się przygotował. Od tej pory zostawiał pod łóżkiem sznur, żeby mieć pod ręką coś do skrępowania ofiary.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz