Wakacje w pełni i w dzisiejszym poście mam dla Was lekturę na ten czas idealną :D Jest to książka pod tytułem „Wakacje gwiazd w PRL”, której autorką jest Krystyna Gucewicz. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Muza.
Chociaż nie znam tych czasów – czasów PRL to wyśmienicie mi się tę książkę czytało. Tym bardziej miło, że w większości opisywanych przez autorkę miejsc byłam i wiem jak jest teraz, więc ciekawie było to skonfrontować z tym, jak było kiedyś :D Polska jest piękna – góry, morze i Mazury. Jest w czym wybierać i tak też było w PRL – przyciągający rzesze letników Sopot, szokujące nagością Chałupy, zwana perłą Bałtyku Ustka, malowniczy Kazimierz, zimowe Zakopane, roztańczony Ciechocinek i zachwycające Ruciane-Nida. I do tego wszystkiego wielkie nazwiska tamtych czasów… Niesamowicie wciągająca opowieść, a dodatkowym atutem są liczne archiwalne fotografie.
Fragment z książki:
„Diabli nadali, licho podkusiło i masz babo placek.
Napisz o powojennych kurortach – rzuciła Nadredaktor, a rybka połknęła haczyk. Stało się. Przeniosłam się na dłużej do krainy dzikich plaż, góralskich zbójnickich i jezior za mgłą. Dla autora taki czas niekończących się wędrówek to czysta radość – każdemu śnią się sny.
I można spotkać tylu wspaniałych ludzi. Znanych, wybitnych, sławnych artystów. Literatów, aktorów, malarzy, szukających wytchnienia i radości w popularnych miejscowościach wypoczynkowych i tajemniczych, dopiero odkrywanych zakątkach kraju. Ten tu, tamci tam, ta z tym, a z nimi jeszcze oni… Kolorowy świat w szarej Polsce Ludowej. Spacery po molo w Sopocie, randki pod Giewontem, hulanki w Krynicy, szampan w Kazimierzu. Do tego festiwale co krok , rewolucje w sztuce, serial zakulisowych anegdot. Mały fiat zamiast mercedesa, Krzyże lepsze niż Paryże – znam te opowieści. Okazało się, że wystarczy zamknąć oczy, żeby zaczął się film.
Mała dziewczynka, którą wtedy byłam, potem pannica i w końcu smarkata redaktorka, miała więcej szczęścia niż rozumu. Wyjazdy, podróże i co roku wakacje w najpiękniejszych zakątkach kraju. Nad morzem, na nartach czy na żaglach. Tak, nie było to takie oczywiste i powszechne. Wszystko dopiero się rozkręcało, przyjemności też.
No, ale jakie to miłe spotkać Hankę Bielicką, komediową gwiazdę wszech czasów i pospacerować z nią po deptaku w Ciechocinku. Albo zagadnąć Marię Koterbską , która właśnie rozpoczyna koncerty na Wybrzeżu. Poprosić o autograf Zbigniewa Cybulskiego, ciągle w pędzie pomiędzy Gdańskiem a Sopotem. Można też powygłupiać się z niesamowitym Janem Himilsbachem, włóczącym się tu i tam sąsiadem z Mińska Mazowieckiego. Albo umierać ze śmiechu przy opowieściach Eryka Lipińskiego, najdowcipniejszego artysty Europy i sąsiada z Cielechowizny. Anegdoty Stefanii Grodzieńskiej, damy literatury i gwiazdy kabaretów, to już osobny rozdział, z którego zawsze chętnie korzystam, jakbym słuchała jej dziś.
Plaża, słońce, góry, las, świat wielkich sław – taki pejzaż. Nie zawsze pogodny, ale zawsze z uśmiechem w tle.
Ta książka to kuferek przygód, wspomnień własnych i podarowanych przez wybitnych artystów – przyjaciół domu, znajomych, idoli. Patchwork, magiczna układanka, trochę jak w kalejdoskopie z różnokolorowych szkiełek.
Był taki świat. A to wszystko zdarzyło się naprawdę.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz