Idzie wiosna… Pora na porządki i odgruzowanie swojej przestrzeni. Jeśli potrzebujecie do tego większej motywacji to polecam Wam sięgnąć po książkę Petera Walsha pod tytułem „Nie jesteś tym, co masz”. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Kobiecego. Znajdziecie ją, a także inne poradniki w księgarni internetowej Tania Książka.
Nie ma co ukrywać, że sporo jest na rynku książek poświęconych minimalizowaniu swojego dobytku. W „Nie jesteś tym, co masz” autor próbuje zwrócić uwagę na to, że nie jesteśmy tym, co posiadamy, a korzyści płynące z minimalizacji naszego dobytku ruchomego są naprawdę spore. W obecnych czasach mamy nieograniczony dostęp do kupowania kolejnych przedmiotów, które de facto cieszą nas jedynie przez chwilę. Po jakimś czasie nasz dom czy mieszkanie po prostu „tonie w morzu bibelotów, gadżetów i innych bezużytecznych przedmiotów”. Sprawa ma się jeszcze gorzej, gdy posiadamy dzieci…
To, co mnie najbardziej zaskoczyło w tej książce to nie minimalizowanie swojej własnej przestrzeni, ale kwestia ogarnięcia przestrzeni po stracie bliskiej osoby, najczęściej rodziców. Peter Walsh podaje tutaj bardzo dużo wskazówek jak zabrać się za uporządkowanie przestrzeni osoby, która zmarła – począwszy od takich praktycznych i organizacyjnych rad, aż po takie prawne. Uwierzcie mi, że jest to pewnego rodzaju wyzwanie, zwłaszcza, że osoby starsze „lubią” gromadzić… Niemniej jednak, wydaje mi się, że zaczyna się to powoli zmieniać i osoby na emeryturze zaczynają organizować przestrzeń wokół siebie, żeby jak najbardziej odciążyć potem w tym temacie swoje dzieci i wnuki.
Fragment z książki:
„Jeśli pozostaniesz przy całym swoim balaście, masz mniejsze szanse i możliwości na zdobycie nowych wspomnień. Twoje życie może przypominać starodawną rolkę filmu ze zrobionymi już 24 zdjęciami albo – sięgając po nowocześniejsze odniesienie – będzie jak zapełniony dysk, na którym nie ma już miejsca na nowe fotki, ujęcia z domowej kamery, piosenki ani mapy prowadzące do nieznanych miejsc, które byś chciała odwiedzić.
Jeżeli stoisz u progu emerytury, czy ostatni odcinek życia upłynie ci dosłownie na obracaniu się wśród gratów, na których gromadzeniu spędziłaś dotychczasowe 65 lat? Ile uwagi poświęcasz na odkurzanie starych pamiątek i pilne patrzenie pod nogi, by o coś nie zawadzić, nie upaść i czegoś sobie nie złamać?
Jeśli masz się przeprowadzić daleko w związku z nową pracą, co będziesz tam robić w wolnym czasie? Tworzyć sanktuarium swojego starego domu, przesiadywać w nim i tęsknie wzdychać do starych przyjaciół oraz do poprzedniej pracy, z rozrzewnieniem wspominając, o ile była łatwiejsza?
Jeśli po raz pierwszy zawierasz małżeństwo, co z sobą zabierzesz do własnego domu? Zabawki, od dziecięcych, po te z okresu wczesnej dorosłości, neonowy szyld baru, meble, które kiedyś kupiłaś ze swoim poprzednim chłopakiem? Jeżeli bierzesz ślub po raz kolejny, czy upchniesz wszystkie rzeczy z dwóch domostw do jednego, nowego, tak że ledwie będzie w nim miejsce dla ludzi?
Kiedy umrze ostatnie z twoich rodziców, jaki rodzaj jedności rodziny zachowacie po tym, gdy już rozdzielicie rodzicielski majątek? Czy teraz, skoro zabraknie spotkań przy świątecznym stole u rodziców, ty i twoje rodzeństwo pójdziecie każde swoją drogą? Czy walka o schedę będzie ostatnim waszym akcentem?”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz