29 października 2020

Jak przyciągać dobre rzeczy

 

W dzisiejszym wpisie bardzo budująca książka (zwłaszcza teraz w tym bardzo ciężkim dla nas wszystkich czasie) o tym, jak zrozumieć siebie, umiejętnie wykorzystać emocje oraz zmienić swoje życie na lepsze. Ta książka to: „Jak przyciągać dobre rzeczy” i jej autorką jest Marián Rojas Estapé. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Muza.

Książka „Jak przyciągać dobre rzeczy” to taki rodzaj książki, która będzie przez Was zaznaczona dużą ilością karteczek i zakładek, ze względu na inspirujące treści. Autorka główną uwagę zwraca na to, jak negatywne i toksyczne myślenie powoduje niezliczone problemy nie tylko duszy, ale i ciała. To, na co powinniśmy zwrócić uwagę to pozytywne myślenie i odnajdywanie plusów w każdej sytuacji. Życie jest, jakie jest – ciężkie i nieprzywidywalne, ale tylko i wyłącznie nasze nastawienie w stosunku do każdej życiowej sytuacji może pomóc nam odnaleźć spokój ducha i szczęście, którego tak wszyscy pragniemy… Mój tato zawsze mawia: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” i myślę, ze taka główna myśl płynie i z tej książki :]

Aha… To co mi się najbardziej spodobało to fakt, iż autorka w obszerny sposób przedstawiła działanie kortyzolu – hormonu, który jest nazywany hormonem stresu. Odpowiada na pytania co powoduje wzrost jego poziomu,  a także wyjaśnia w jaki sposób go skutecznie obniżyć. Poruszone zostały też tematy z tym związane, czyli: depresja, perfekcjonizm, strach przed utratą kontroli oraz wpływ wszelkiej elektroniki i nowoczesnych technologii na jakość naszego życia. Co więcej, jest tu bardzo dużo przykładów konkretnych osób z różnymi problemami.


Fragment z książki:

„Człowiek czuje się silny, kiedy ma kontrolę i rację. Bardzo wiele kosztuje nas przyznanie się do błędu! Umysł nakazuje. Umysł rozkazuje. Umysł kontroluje. Podążamy za wytycznymi rozumu, odpowiadamy na różne kwestie jedynie w sposób poznawczy. W ostatnich latach rozum przemienił się w tyrana. Pragnienie kontrolowania wszystkiego przynosi wielki niepokój. Myślimy, że posiadanie pewności co do wszystkich aspektów życia stanowi źródło szczęścia. Logicznie i roztropnie zdajemy się dążyć do posiadania zagwarantowanych, zabezpieczonych filarów życia: stałej pracy, zdrowego życia rodzinnego, komfortowej sytuacji ekonomicznej… goniąc za bezpieczeństwem, patologicznie, w chory sposób doprowadzamy to dążenie do skrajności, przez co cierpimy i czujemy się w naszym życiu nieszczęśliwi, rozgoryczeni wobec nieosiągalnej całkowitej pewności. Nieustanne poszukiwanie wsparcia i środków wspomagających nasze życie oraz sprawianie, by nigdy ich nie zabrakło albo zawsze były niezawodne, jest utopią. W tym tkwi problem.

W naszym materialistycznym i racjonalnym społeczeństwie panuje przekonanie, że jesteśmy w stanie kontrolować wszystko: chwilę, w której zachodzimy w ciążę, płeć dziecka lub jego akademicki polot, rodzaj pracy, dochody i rodzinne wydatki, idealne wakacje, zdrowie własne lub naszej rodziny czy perfekcyjność imprezy. Niemniej jednak życie pokazuje nam, że trudności z zajściem w ciążę istnieją i zdarzają się coraz częściej; że czasami zdobycie kogoś jest niemożliwe lub że nasza latorośl nie posiada takich zdolności intelektualnych, jakich byśmy sobie życzyli – być może ma inne zalety, których, zaślepieni, nie potrafimy w niej odkryć; że firma, której poświęciliśmy całe swoje życie, może skierować nas na wcześniejszą emeryturę, że dochody i wydatki są zawsze zbyt zmienne; że być może kiedy wybierzemy się na narty, drogi lub lotniska zostaną zamknięte z powodu zamieci; że na rajskiej wyspie będzie padało, chociaż nie będzie to pora deszczowa; że mimo regularnego uprawiania sportu, zdrowej diety i okresowych badań lekarskich coś z naszym zdrowiem pójdzie nie tak; albo, ze w dniu, w którym zaplanowaliśmy idealne przyjęcie, będziemy zmęczeni, smutni lub zniechęceni i wolelibyśmy samotny spacer po górach… Życie jest bogate ze względu na swoje niuanse oraz to, że nie sposób nad nim zapanować i będzie opierać się każdej próbie żelaznej kontroli niezależnie od tego, jak przezorni będziemy.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz