W dzisiejszym poście chciałabym
Wam przedstawić bardzo piękną historię fikcyjnego bohatera, która wpleciona
została w rzeczywiste wydarzenia. Mowa o książce „Wzgórze Błękitnego Snu,
której autorem jest Igor Newerly. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa
Mg.
Głównym bohaterem tej powieści
jest Bronisław Najdarowski – spiskowiec, który chciał zabić rosyjskiego cara.
Zostaje wysłany na katorgę i wieczne zesłanie na Syberię. To tam musi rozpocząć
swoje życie – zostaje myśliwym, buduje dom i wreszcie poznaje kobietę swojego
życia.
Pomimo tego, ze książka jest
naprawdę spora, bo liczy ponad 400 stron to bardzo przyjemnie się ja czyta.
Bardzo dużo jest tutaj wątków – patriotyczno-historycznych, ale także
awanturniczo-przygodowych. To co mi się najbardziej podobało to oczywiście to,
w jaki sposób Najdarowski musiał przyzwyczaić się dożycia w bardzo surowej, ale
jakże pięknej przestrzeni syberyjskiej…
Fragment z książki:
„Jak wynikało z jego słów, tajsza Chongodor z ostatniego pochodu na
zachód przywiózł mnóstwo łupów i wielu niewolników, którzy umieli robić
nieznane rzeczy, między innymi postawili mu tu na wzgórzu dom z kamienia,
jakiego nie widziano u Mongołów, a wokół stały jurty jego niewolników. Stąd
Chongodor rządził w imieniu chana sąsiednimi plemionami i tu przy wielkim
czarnym kamieniu modlił się do bóstwa tajgi Bajan Changaj, składając mu ofiary.
- Jak się nazywało wtedy to
miejsce?
- Nazywało się Wzgórze Snu… jak
niebo.
- Błękitne?
- Tak, błękitne!
- Wzgórze Błękitnego Snu…
Niebrzydko. Co dalej?
Tajsza Chongodor lubił to miejsce i dzieciom swoim nakazywał, żeby
żyli z łowów i tajgi nie opuszczali, inaczej spotka ich wielkie nieszczęście.
Ale dzieci i ich dzieci, jak się rozmnożyły, nie usłuchały i wyszły w stepy,
zaczęły konie hodować i bydło, tabuny i stada mieli w tysiące sztuk. To ich
bogactwo ściągnęło na nich zawiść sąsiadów, zaczęły się krwawe podboje, i tak
coraz bardziej Chongodorowie podupadli, kurczyli się, aż ostatnio źli ludzie
napadli na jego rodzinę, nałożyli jasak, daninę,
która go całkiem zrujnowała i zabrali mu starszą córkę, z którą jeden z nich
żył, a był zarażony straszną chorobą, nos od niej gnije i robi się dziura. W
zeszłym roku córka zobaczyła, że ma takie wrzody i z rozpaczy utopiła się.
Powiedzieli mu o tym, śmiejąc się z głupiej, zabrali ostatnie konie i krowy,
zabraliby i Erche, młodszą córkę, której idzie na siedemnasty rok, ale nie
mogli, szli na wielki rozbój chcieli napaść na cały ułus… Jak oni odjechali, to on zebrał, co mu zostało, trochę renów,
trochę owiec i powędrował z całą rodziną tym szlakiem, który mu ojciec pokazał,
skąd oni się wywodzą, do Wzgórza Błękitnego Snu, by oddać się pod opiekę ducha
wielkiego Chongodora. Teraz błaga Bronisława, nie odtrącaj nas, dobry panie, pozwól
zostać na dole u stóp wzgórza, gdzieśmy przykucnęli…"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz