20 czerwca 2020

Igor Newerly – Wzgórze Błękitnego Snu



W dzisiejszym poście chciałabym Wam przedstawić bardzo piękną historię fikcyjnego bohatera, która wpleciona została w rzeczywiste wydarzenia. Mowa o książce „Wzgórze Błękitnego Snu, której autorem jest Igor Newerly. Książka została wydana nakładem Wydawnictwa Mg.

Głównym bohaterem tej powieści jest Bronisław Najdarowski – spiskowiec, który chciał zabić rosyjskiego cara. Zostaje wysłany na katorgę i wieczne zesłanie na Syberię. To tam musi rozpocząć swoje życie – zostaje myśliwym, buduje dom i wreszcie poznaje kobietę swojego życia.

Pomimo tego, ze książka jest naprawdę spora, bo liczy ponad 400 stron to bardzo przyjemnie się ja czyta. Bardzo dużo jest tutaj wątków – patriotyczno-historycznych, ale także awanturniczo-przygodowych. To co mi się najbardziej podobało to oczywiście to, w jaki sposób Najdarowski musiał przyzwyczaić się dożycia w bardzo surowej, ale jakże pięknej przestrzeni syberyjskiej…
  


Fragment z książki:

„Jak wynikało z jego słów, tajsza Chongodor z ostatniego pochodu na zachód przywiózł mnóstwo łupów i wielu niewolników, którzy umieli robić nieznane rzeczy, między innymi postawili mu tu na wzgórzu dom z kamienia, jakiego nie widziano u Mongołów, a wokół stały jurty jego niewolników. Stąd Chongodor rządził w imieniu chana sąsiednimi plemionami i tu przy wielkim czarnym kamieniu modlił się do bóstwa tajgi Bajan Changaj, składając mu ofiary.
- Jak się nazywało wtedy to miejsce?
- Nazywało się Wzgórze Snu… jak niebo.
- Błękitne?
- Tak, błękitne!
- Wzgórze Błękitnego Snu… Niebrzydko. Co dalej?
Tajsza Chongodor lubił to miejsce i dzieciom swoim nakazywał, żeby żyli z łowów i tajgi nie opuszczali, inaczej spotka ich wielkie nieszczęście. Ale dzieci i ich dzieci, jak się rozmnożyły, nie usłuchały i wyszły w stepy, zaczęły konie hodować i bydło, tabuny i stada mieli w tysiące sztuk. To ich bogactwo ściągnęło na nich zawiść sąsiadów, zaczęły się krwawe podboje, i tak coraz bardziej Chongodorowie podupadli, kurczyli się, aż ostatnio źli ludzie napadli na jego rodzinę, nałożyli jasak, daninę, która go całkiem zrujnowała i zabrali mu starszą córkę, z którą jeden z nich żył, a był zarażony straszną chorobą, nos od niej gnije i robi się dziura. W zeszłym roku córka zobaczyła, że ma takie wrzody i z rozpaczy utopiła się. Powiedzieli mu o tym, śmiejąc się z głupiej, zabrali ostatnie konie i krowy, zabraliby i Erche, młodszą córkę, której idzie na siedemnasty rok, ale nie mogli, szli na wielki rozbój chcieli napaść na cały ułus… Jak oni odjechali, to on zebrał, co mu zostało, trochę renów, trochę owiec i powędrował z całą rodziną tym szlakiem, który mu ojciec pokazał, skąd oni się wywodzą, do Wzgórza Błękitnego Snu, by oddać się pod opiekę ducha wielkiego Chongodora. Teraz błaga Bronisława, nie odtrącaj nas, dobry panie, pozwól zostać na dole u stóp wzgórza, gdzieśmy przykucnęli…"


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz