27 marca 2019

Hajer na kole




Uwielbiam książki podróżnicze, bo jeśli nie mogę w danym momencie nigdzie pojechać to właśnie dzięki takim pozycjom mogę się choć przez chwilę poczuć, że jestem gdzieś hen daleko w nowym miejscu. Dokładnie tego można doświadczyć czytając książkę Mieczysława Bienieka zatytułowaną „Hajer na kole, czyli rowerem po Kirgistanie i Kazachstanie”. Książka została wydana nakładem wydawnictwa Annapurna.

„Hajer na kole” jest kontynuacją „rowerowej serii” i tym razem pan Mieczysław zabiera nas wraz ze swoim rowerem Matyldą w odległe rejony Kirgistanu i Kazachstanu. Niewiele osób podróżuje w te rejony więc tym bardziej z dużą ciekawością czyta się tę książkę. Spotykamy tutaj ludzi, którzy żyją w zgodzie z naturą. Prowadzą bardzo skromne życie, ciesząc się wolnością i pięknem otaczającej ich natury.


Książkę czyta się bardzo szybko gdyż narracja prowadzona jest w sposób wartki i płynny. Jest tutaj wiele anegdot i śmiesznych historyjek, a także zdjęć, których nie może zabraknąć w książce podróżniczej.

Fragment z książki:

„Stałem więc boso i tak sobie pomyślałam, że chrzanię dalszą podróż, skoro tu tak pięknie. Mam jedzenie, wodę źródlaną (którą filtrowałem), namiotu nie zamierzam rozbijać. Wieczorem wszedłem do śpiwora i gapiłem się na niesamowity spektakl na niebie. Był to czas spadających gwiazd, więc bez przerwy coś się działo. Upajałem się intensywnym zapachem trawy, gdzieś z oddali dobiegało rżenie koni, a ja leżałem na powierzchni bezkresnego oceanu zieleni, gapiłem się w niebo i śmiałem, jak jakiś wariat. Byłem tak szczęśliwy, jak chyba nigdy. Nie przypominam sobie, by w moim dorosłym życiu było mi aż tak dobrze. Zresztą to chyba było coś więcej niż szczęście, to była jakaś ekstaza! Wracałem myślami do swojego dzieciństwa, gdy goniliśmy króliki na hałdach i do tych chwil, kiedy jeździliśmy na wieś i łaziliśmy po ściernisku, zbieraliśmy ziemniaki z pola albo jak odwiedzaliśmy gospodarza, u którego mieszkał oswojony gawron. Całe to beztroskie dzieciństwo, bez żadnych zmartwień i napinki, przetoczyło się przez moje wspomnienia.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz